W końcu do tego zakupu dojrzałam - i mam: swojego prywatnego, osobistego, porządnego Łucznika:)
Wciąż się poznajemy, uczymy siebie, a ja próbuję opanować podstawy:)
W ramach nauki powstał igielnik na fotel. Mianowicie - kiedy coś dziergam, a w zasadzie kiedy wykańczam, zawsze potrzebuję mieć pod ręką igłę. I zawsze muszę jej długo szukać w koszyku. Teraz będzie w igielniku, igielnik przypięty do fotela - wszystko pod ręką:)
Na druty też znajduję czas. Nowy szaraczek rośnie bardzo ładnie - ale nie zapeszajmy.... ;)
Czy zastanawialiście się kiedyś jak szybko chodzą jeże?
Bo ja nie.
I jakież było moje zdziwienie, kiedy po ogrodzie biegł jeż - dosłownie biegł - może to jeżowy maratończyk był? Nawet miałam problem z uchwyceniem go w kadrze:)
Miłego popołudnia!:)