Oj mroźno mroźno za oknem. Jednak dobrze, że czapkę sobie wydziergałam, bo bez niej tej zimy nie przetrwałabym. Na rozgrzewkę obrazek. Od samego patrzenia robi się cieplej. Do tego mnóstwo witamin i zima nie straszna;)
Tak zimno, że nawet słońce szybko się schowało. Tak szybko, że nie zdążyłam go uwiecznić.
A na zakończenie mała zapowiedź kolejnego czegoś. Jeszcze nie wiem dokładnie co to będzie, ale będzie to zrobione wzorkiem ażurkowym:
Strony
▼
poniedziałek, 25 stycznia 2010
sobota, 23 stycznia 2010
W roli głównej: kamizelka z koł
Zrobiłam ją już dawno, ale jakoś nie było okazji do obfocenia. Początek robótki był bardzo przyjemny. Jakże szybko przybywało. Były momenty, w których zaczęłam się bać czy za szybko jej nie skończę. Z każdym okrążeniem kamizelki przybywało, a tym samym trzeba było dłużej posiedzieć przy jednym okrążeniu. Logiczne;)
Na szczęście cierpliwości wystarczyło i wdzianko gotowe:
Miałam problem z zapięciem, jakoś niekorzystnie kamizelka układała się, gdy zastosowałam zapięcie tradycyjne. Tak więc zrobiłam kamizelkę na wiązanie z boku, co okazało się świetnym wyjściem. I fajnie się układa, i jest bardzo wygodne. Zawiązuje i nie martwię się, że coś tam się rozpięło.
Kamizelka wyszła dość długa, ale ma to swoje plusy - jest ciepło. Nie spodziewałam się, że taki ażurkowy ciuszek będzie tak ciepły. No ale mnie to cieszy, zwłaszcza, gdy za oknem tak mroźno.
A że zima, zimno i w ogóle jakaś pogoda nie nastrajająca optymistycznie, zapraszam na ryż na mleku. Z cynamonem. I uśmiechem;)
Na szczęście cierpliwości wystarczyło i wdzianko gotowe:
Miałam problem z zapięciem, jakoś niekorzystnie kamizelka układała się, gdy zastosowałam zapięcie tradycyjne. Tak więc zrobiłam kamizelkę na wiązanie z boku, co okazało się świetnym wyjściem. I fajnie się układa, i jest bardzo wygodne. Zawiązuje i nie martwię się, że coś tam się rozpięło.
Kamizelka wyszła dość długa, ale ma to swoje plusy - jest ciepło. Nie spodziewałam się, że taki ażurkowy ciuszek będzie tak ciepły. No ale mnie to cieszy, zwłaszcza, gdy za oknem tak mroźno.
A że zima, zimno i w ogóle jakaś pogoda nie nastrajająca optymistycznie, zapraszam na ryż na mleku. Z cynamonem. I uśmiechem;)
niedziela, 17 stycznia 2010
Czapka z daszkiem
W końcu jestem. A raczej w końcu mam aparat i mogę obfotografować dzieła, które ostatnio powstały. Jako, że za oknem zima, należało pomyśleć o.. czapce. Nie lubię tego wynalazku, ale jakąś w szafie trzeba mieć;) I znalazłam taką . Wątpliwości miała czy aby na pewno daszek będzie do mnie pasował. Okazało się, że całkiem nieźle w niej wyglądam;) Oto owoce jednego z grudniowych wieczorów:
A daszek świetnie sprawdza się, gdy pruszy śnieg - chroni okulary:)
A daszek świetnie sprawdza się, gdy pruszy śnieg - chroni okulary:)
sobota, 2 stycznia 2010
Brzydula
Zaczęło się niewinnie od szperania w necie. Znalazłam ciuszek, który mnie urzekł swą prostotą i łatwością wykonania. A to niezwykle ważne, gdyż swoją przygodę z szydełkiem dopiero zaczynałam i tak naprawdę nie wiedziałam czy wogóle dotrwam do końca roboty. Wytrwałam, chociaż okazało się że pracy jest przy nim więcej niż się na początku wydawało.
W związku w projektem Brzydula dokonałam swoich pierwszych zakupów włóczkowych:
Co prawda kwiatki powstawały powoli:
Ale w końcu się udało:) Kamizelka ala Brzydula gotowa:
I tak to wygląda:) Ja tam dumna z tego mojego małego dzieła jestem:)
W związku w projektem Brzydula dokonałam swoich pierwszych zakupów włóczkowych:
Co prawda kwiatki powstawały powoli:
Ale w końcu się udało:) Kamizelka ala Brzydula gotowa:
I tak to wygląda:) Ja tam dumna z tego mojego małego dzieła jestem:)