Po sobotnim kiepskim nastroju pozostało jedynie wspomnienie i ostatni wpis - jednak dobrze jest czasami trochę ponarzekać i się pożalić;) Dziękuję Wam za miłe słowa:)
A dziś poczęstuję was paroma zimowymi obrazkami (jakby tak ktoś miał ich zbyt mało za oknem).
Zdjęcia zrobione w zeszły weekend podczas pobytu w Domu, kiedy to bieganie z aparatem nie groziło odmrożeniem palców, a chwile ze słońcem były naprawdę rzadkością.
A na koniec mała zapowiedź. Zostało pochować nitki, uprać, obfocić i Wam pokazać. Co uczynię na dniach;)
Strony
▼
wtorek, 31 stycznia 2012
sobota, 28 stycznia 2012
Nawet na tytuł pomysłu nie mam
Ani dziś nie piątek, ani trzynastego, a jakiś pech mnie prześladuje.
Miało być miłe popołudnie. No właśnie -miało być.
W ramach poprawienia humoru miały być zakupy. No to nie odpalił samochód, bo mu mrozy nie służą.
Dla osłody zrobiłam moje ulubione naleśniki w sosie kokosowym. Chciałam Was wirtualnie poczęstować - i tu porażka, bo zdjęcia zupełnie nieapetyczne wyszły.
Jedyne co mi się dziś udało to zachód słońca zatrzymać w kadrze:
Udanego wieczorku.
Miało być miłe popołudnie. No właśnie -miało być.
W ramach poprawienia humoru miały być zakupy. No to nie odpalił samochód, bo mu mrozy nie służą.
Dla osłody zrobiłam moje ulubione naleśniki w sosie kokosowym. Chciałam Was wirtualnie poczęstować - i tu porażka, bo zdjęcia zupełnie nieapetyczne wyszły.
Jedyne co mi się dziś udało to zachód słońca zatrzymać w kadrze:
Udanego wieczorku.
czwartek, 26 stycznia 2012
Grapes i ślimaczek
Z opóźnieniem, ale w końcu pokazuję:)
Winogronowy bezrękawnik powstał w okresie międyświątecznym, kiedy to spokojnie leniuchowałam na urlopie;) Później z tydzień leżakował i czekał na poprawkę kołnierza - bo wyszedł mi za wąski. Kolejny tydzień (a może nawet dwa) czekał na sfotografowanie. I oto tadam:
Właściwie prosty taki, tylko delikatny ażurek na dole i przy kołnierzu, robiony z Puchatki (3 motki i troszkę 4tego), na drutach nr 5.
A z resztki czwartego motka powstała czapka. Nic specjalnego, bo taką można spotkać niemalże na każdym blogu:) Skorzystałam z opisu na tym blogu, z taką różnicą że nie zszywałam ściegiem kitchener stitch, a tradycyjnie - i szew wcale nie jest bardzo widoczny;)
Polubiłam tą czapę, fajnie leży, ciepła, sprawdza się i w drodze do pracy, na spacerze i - jak sprawdziłam wczoraj - na nartach:D
Winogronowy bezrękawnik powstał w okresie międyświątecznym, kiedy to spokojnie leniuchowałam na urlopie;) Później z tydzień leżakował i czekał na poprawkę kołnierza - bo wyszedł mi za wąski. Kolejny tydzień (a może nawet dwa) czekał na sfotografowanie. I oto tadam:
Właściwie prosty taki, tylko delikatny ażurek na dole i przy kołnierzu, robiony z Puchatki (3 motki i troszkę 4tego), na drutach nr 5.
A z resztki czwartego motka powstała czapka. Nic specjalnego, bo taką można spotkać niemalże na każdym blogu:) Skorzystałam z opisu na tym blogu, z taką różnicą że nie zszywałam ściegiem kitchener stitch, a tradycyjnie - i szew wcale nie jest bardzo widoczny;)
Polubiłam tą czapę, fajnie leży, ciepła, sprawdza się i w drodze do pracy, na spacerze i - jak sprawdziłam wczoraj - na nartach:D
czwartek, 19 stycznia 2012
Spacer po Rzeszowie
sobota, 7 stycznia 2012
Resztkowiec
Właściwie powstał jeszcze w zeszłym roku, ale dopiero dziś pokazuję. Takie sznurki z resztek włóczki, podpatrzone na raverly. Fajne to to:) Są pomysły na podobne, w innych kolorach;)