Zacznę od misz-maszu. Czyli tego co się ostatnio dzieje w moim dziewiarskim życiu. W zasadzie to nawet nie wiem, czy uda mi się temat okiełznać, ale spróbuję.
To coś włochate to długaśny szalik, który będzie służył jako wypełnienie koszyków w sesjach noworodkowych. Mam zrobione 130 cm, zamówienie jest na 200 cm. Jeszcze troszkę dziergania przede mną, a dziergam na szydełku, splotem pętelkowym - tylko zamiast kciuka używam tubki po paście - więc łatwo nie jest:)
Mała kulka z ciemniejszą nitką, to spruty sweter - czeka na przewinięcie.
Ta większa jasna kulka wskakuje na grubaśne druty widoczna na zdjęciu już za chwilkę - będzie grubaśny (robiony z nitki poczwórnej) kocyk do sesji fotograficznych:)
A to coś różowe to mój dzisiejszy zakup - jest sweterkiem czekającym na sprucie - a po spruciu zastąpi złotka, którego pokazywałam w ostatnim poście.
Trochę namieszałam? Mówiłam, że ja sam się w tym wszystkim gubię.
A jaką mam długa listę rzeczy do zrobienia..... ohoho...
A tutaj moje ostatnie udziergi. Owieczka do nabycia na Dawandzie.
A zajączek to kolejny rekwizyt do sesji dziecięcych wielkanocnych:)
Przypominam jeszcze, że w sobotę o 16,00 spotykamy się w Kryjówce w Rzeszowie, na naszym comiesięcznym spotkaniu dziewiarskim:)
Zmykam do drutów:)
papa