po ostatnich intensywnych tygodniach, spokój jaki zapanował jest jakiś nieswój....
i w tym spokoju przypomniałam sobie o moich systematycznych cotygodniowych wpisach (no bo na śmierć o nich zapomniałam)
ponieważ nic nie trwa wiecznie, to z tego wolnego czasu staram się korzystać, póki mogę: dziergam i czytam.
dużo dziergam :)
dużo czytam:)
(odkryłam, że można dziergać i czytać równocześnie - pod warunkiem, że dzierga się ścieg pończoszniczy i czyta coś lekkiego)
w sobotę zaczęłam kremowy sweterek, dziś już mam prawie tył zrobiony (bo ja tradycyjną metodą robię, tą z zszywaniem;)
gdzieś tam w tak zwanym między czasie, powstała ośmiorniczka:
i jeszcze podzielę się z Wami moim zachodem słońca:) takie to teraz mam widoki wieczorami:)
Uwielbiam je!!
miłego weekendu moi mili:)