Częstotliwość zamieszczania wpisów nie jest imponująca, jednak kompletnie czasu nie mam. A to pogoda ładna i szkoda czasu na komputer, a to jakiś wyjazd, a to coś tam. O właśnie, ostatnio firma wysłała mnie w delegację.
Sobie myślę: "Fajnie, może i miasto do którego mam jechać nieduże, ale pasmanterię mają". Wypatrzyłam na mapie gdzie jest, a że była w pobliżu miejsca związanego z pracą, to pełna nadziei na zakupy (a przynajmniej obejrzenie i podotykanie sobie włóczek) pojechałam. Do głowy nie przyszło mi, że nie będę mieć czasu na pół godziny się wyrwać, żeby do sklepu zajrzeć. Ehhh..
Z dzierganiem też nie najlepiej, bo po 12 godzinach mega intensywnej pracy marzyłam tylko żeby się położyć.
Już jakiś czas temu sprułam wiosenny liść i nawlokłam na druty nowy projekt. Wstępny zarys jest, ale jak wyjdzie to się znów okaże:) Póki co podoba mi się i całkiem przyjemnie się robi.
A tak w ogóle jeszcze chwila i od poniedziałku urlopik... i będę mogła bezstresowo oglądać zachody słońca:D
Jeszcze kilka słów do Asi:
takie małe pasmenterie mają swój urok. Ja podobną niedawno też odkryłam z bardzo sympatyczną pani sprzedająca, szkoda że nie ma w swojej ofercie włóczek. Ale za to potrafi doradzić w wyborze guzików:)
Na Słowackiego też nie lubię chodzić. Faktycznie atmosfery nie ma. Akurat w tej pasmanterii bywam w godzinach wieczornych, z reguły tuż przed zamknięciem, więc ludzi mało, ale włóczki za ladą niedostępne, ceny nie podane.
Kiedyś wybrałam się do hurtowni, ale chyba pechowo trafiłam, bo było to tuż po nowym roku i nie było żadnego wyboru. Muszę ponownie je kiedyś odwiedzić:)
Virginie robię z reguły na 3. Ja robię baaaaardzo ciasno więc trójki i pojedyncza nitka w zupełności wystarczyły. Tak było np z S&C. Bezik zrobiłam na 3,5 (również pojedynczą nitką) jednak to był za luźny splot, chociaż na przewiewną letnią bluzeczkę może być. Dwóch nitek jeszcze nie łączyłam:)
Pozdrawiam:)
Lato to normalne,trzeba wykorzystać ładną pogodę:)Coś ciekawego powstaje :)
OdpowiedzUsuń