Z tą zieloną Sonatą już długo walczę. Najpierw był Wiosenny Liść, później pół sweterka bez nazwy, aż w końcu powstała bluzeczka. I ta bluzka leży dobrze i dobrze się w niej czuję. I jej już pruć nie będę, obiecuję:)
Dziękuję Wam za miłe komentarze:) Tak, pruć jej nie będę, bo nosi się świetnie:) Asia, niestety, wybór Sonaty w igiełce już nie taki duży. Ale też trzeba pomyśleć już o nieco cieplejszych ciuszkach,dlatego w sobotę jak byłam na zakupach to zaopatrzyłam się w Malwę;)
Śliczna bluzeczka!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze bo wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńtak, ja tez jestem za i ma sliczny azurek na dole i mi sie tez podoba :)
OdpowiedzUsuńŚwietna bluzeczka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńśliczna bluzeczka
OdpowiedzUsuńCzasami właśnie tak jest, że trudno dopasować włóczkę. Na zdjęciu też widać, że wreszcie udało Ci się. Bluzia jest super.
OdpowiedzUsuńFajna taka oliwkowa zieleń.Dobrze ,że nie będziesz już pruła,bo jest doskonała!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ładna bluzeczka! Świetnie leży! Super! A w pasmanterii na Dąbrowskiego kończą się zasoby Sonatowe... Buu...
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za miłe komentarze:) Tak, pruć jej nie będę, bo nosi się świetnie:)
OdpowiedzUsuńAsia, niestety, wybór Sonaty w igiełce już nie taki duży. Ale też trzeba pomyśleć już o nieco cieplejszych ciuszkach,dlatego w sobotę jak byłam na zakupach to zaopatrzyłam się w Malwę;)
super wygląda, fajnie leży, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń