Wszystko co dobre szybko się kończy. I mój urlop właśnie dobiega końca. Jak było? Swojsko, prosto, normalnie. Czas płynął leniwie, cisza, spokój, na niebie słońce, w lesie grzyby, w ogrodzie świeże owoce. A co ja będę opowiadać. Sami zobaczcie, kilka migawek: Robótkowo też działałam. Bluzeczkę z zielonej Sonaty prawie zrobiłam, jeszcze małe rękawki i pokaże co udziergałam. Uciekam korzystać z ostatniego dnia beztroski;) Miłej niedzieli:)
Fotki superowe!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńto sie nazywa urlop :):)i takowego mi potrzeba , ehhhh
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zdjęcia , zwłaszcza to ze słonecznikiem.Nie mogę oczu oderwać !
OdpowiedzUsuńTeż tak lubię - zwyczajnie i prosto. Grzybków Ci zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa wypoczynek!!! Uwielbiam takie klimaty i ten spokój.... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch to lato!!!!Cudowne zdjęcia1!!!
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia, PS dzięki serdeczne za życzenia urodzinowe :)
OdpowiedzUsuń