Z opóźnieniem, ale w końcu pokazuję:)
Winogronowy bezrękawnik powstał w okresie międyświątecznym, kiedy to spokojnie leniuchowałam na urlopie;) Później z tydzień leżakował i czekał na poprawkę kołnierza - bo wyszedł mi za wąski. Kolejny tydzień (a może nawet dwa) czekał na sfotografowanie. I oto tadam:
Właściwie prosty taki, tylko delikatny ażurek na dole i przy kołnierzu, robiony z Puchatki (3 motki i troszkę 4tego), na drutach nr 5.
A z resztki czwartego motka powstała czapka. Nic specjalnego, bo taką można spotkać niemalże na każdym blogu:) Skorzystałam z opisu na tym blogu, z taką różnicą że nie zszywałam ściegiem kitchener stitch, a tradycyjnie - i szew wcale nie jest bardzo widoczny;)
Polubiłam tą czapę, fajnie leży, ciepła, sprawdza się i w drodze do pracy, na spacerze i - jak sprawdziłam wczoraj - na nartach:D
Sweterek świetny ,czapka również super!
OdpowiedzUsuńSuper sweterek i czapka:-)
OdpowiedzUsuńSwietny sweterek i czapka tez :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny bezrękawnik! Czapka też wyszła fajna :) No i te kolory... Mmmm... Lubię fiolet :)
OdpowiedzUsuńlubie ta kolorystyke :))))udane dzierganki :)))
OdpowiedzUsuńWinigronowy z pewnością będzie miał duże powodzenie. A z czapką będzie czuł się jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuńBezrękawnik cudowny, a ten kołnierz!! Do tego jeszcze ciepła czapa jak dla mnie bomba :)
OdpowiedzUsuń