środa, 3 lipca 2024

Historia pewnej bluzeczki z wycieczką w tle

Troszkę zaniedbałam bloga. A tyle się dzieje,  o tyłu rzeczach mogę napisać! Dziś opowiem Wam historie pewnej bluzeczki.
A było to tak:
Zaczęło się bardzo przyjemnie....
Wygrzebałam motek o przecudnej kolorystyce, który w szafie leżał już kilka lat i z którego nawet kiedyś zaczęłam coś dziergać... (ale okazało się niewypałem, więc sprułam).
Byla herbatka i sernik...
I spokojne dzierganie...


Wybrałam wzor Incoming Tide z Drops Design, bo urzekł mnie koronkowy dekolt.
Dziergało się bardzo przyjemnie, a to co wyłaniało się spod drutów bylo urocze...

Bluzeczkę wydziergałam w całości po czym okazało się, że... ażur jest zbyt nisko - centralnie na lini biustu, co dyskwalifikowało bluzkę do noszenia solo, bez topu. Aby uniknąć prucia całości,  wyprułam górna część bluzki... trochę to uratowało sprawę, ale teraz ażur układa się teraz nieco inaczej.

Finalnie moja, mocno zmodyfikowana Incoming Tide prezentuje się tak:)
Włóczka to bawełna/akryl 50/50, druty 3.00mm
Zużyłam 160gr





Zdjęcia są autorstwa Asi <klik>,  zrobione podczas wycieczki do Łańcuta. Świętowałyśmy tam urodziny Asi, cudownie spędziłyśmy czas na zwiedzaniu, rozmowach,  przy pysznym jedzonku i przy dzierganiu na ławeczce w przepięknym parku (oczywiście nie mogło zabraknąć i tej atakcji!).

Ale najpiękniejsza była storczykarnia!


Asiu, dziękuję za pięknie spędzony czas!