Pokazywanie postów oznaczonych etykietą myśli me. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą myśli me. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 września 2015

kiedy Ona napisze...

uwielbiam bloga Julii <klik>
i chociaż dzieli nas cała przepaść: inne życie, inna codzienność, inne troski...
to kiedy Ona dodaje posta, czuję się jakbym dostała kopniaka i zaczynam dostrzegać to o czym tak często zapominam

i tak było kilka dni temu...
 jakoś tak wszystko szło nie tak
komplikacje w urzędzie - bo miało pójść raz dwa a tu trzeba będzie trochę się pomęczyć
rękawy w sweterku, które robię już drugi tydzień, a przecież to tylko rękawy i powinny być już dawno zrobione 
i wydziwiający klient, który w kółko nanosi poprawki,
a na koniec wiadomość, że ze z wyczekanego spotkania nici, bo praca zatrzymała...

wtedy pojawia się post Julki <klik>,
że przecież mogłoby być tak, że "Pani w białym fartuchu mówi, że operacja przesunięta na 17-tą.."

 kubeł zimnej wody
 
bo przecież urzędowa sprawa nie jest nie do przeskoczenia - tylko trzeba będzie troszkę dłużej poczekać
i rękawy kiedyś też zrobię - w końcu już na podkroju pach jestem
klient wydziwia - nie on pierwszy - a nanosząc kolejną poprawkę przynajmniej lepiej opanuję program do wizualizacji
no i spotkanie nie odwołane tylko przesunięte... a dobrze, że przynajmniej praca jest, bo wiadomo jak to teraz bywa, 
a i tak najważniejsze - że jest Ktoś kto czeka i na kogo czekam.
i że nie jest to Pani w białym fartuchu...

niedziela, 19 października 2014

dziwni są Ci ludzie

spotkałam człowieka
młody, przystojny, zdrowy, zaradny
i wiecznie narzekający
że ma już 32 lata i nie ułożył sobie życia
że w Polsce nie można się utrzymać 
że życie go doświadczyło
że on inaczej sobie to swoje życie wyobrażał
że nie pozostaje nic innego tylko się upić

tak siedzieliśmy na ławce pod blokiem w jeden z ciepłych październikowych wieczorów i mi to opowiadał
a ja słuchałam i nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam
młody, przystojny, zdrowy człowiek
ma dach na głową, z którego nikt go nie wyrzuci
ma pracę. dzięki której może popłacić rachunki
ma obok siebie bliskich, na których może polegać w każdej chwili

i kiedy mu o tym powiedziałam,
że przecież tyle ma, a zamiast marudzić to powinien wziąć się w garść, poznać fajną dziewczynę i to życie sobie układać
to się obraził
bo przecież on taki biedny, a ja mu mówię że może być lepiej, tylko wszystko zależy od niego

dziwni są ci ludzie
i kiedy skończyliśmy rozmowę 
to wróciłam do nie mojego pustego mieszkania
zrobiłam herbatkę malinową, popatrzyłam na pływające w akwarium rybki
zadzwoniłam do kogoś bliskiego, kogo nie mam na wyciągnięcie ręki
do ręki wzięłam szydełko, żeby dokończyć breloczek, na który ktoś już czeka
a kiedy przed północą kładłam się spać, bo przecież jutro do pracy trzeba wstać
zasypiałam w poczuciu szczęścia, że potrafię cieszyć się z tych małych rzeczy:
z tego, że znów trzeba będzie wstać po 6tej i że znów cały dzień będę w terenie pracować,
 chociaż zimno zapowiadają
że kwiatek na komodzie wypuszcza nowy pęd
że zeszłotygodniowa wizyta u lekarza mnie uspokoiła
że za grosze kupiłam 2 wielkie swetry do sprucia i teraz mam tyyyyyle włóczki do dziergania
i z tego, że jutro znów zrobię sobie herbatę malinową:)

piątek, 19 września 2014

przyjemność w życiu

Wracam sobie ze sklepu
pięknie świeci słoneczko i cieplutko takie
a tu ktoś woła za mną: "przepraszam panią"
odwracam się, pan w ok. 60tki zmierza w moim kierunku
myślę sobie - pewnie chce o drogę zapytać
a pan rzecze: "czy chce pani sprawić sobie jeszcze przyjemność w życiu?"
a mnie zatkało:)
 bo ja generalnie młoda jestem, byłam i jestem przekonana, że jeszcze niejedna przyjemność mnie w życiu spotka:)
a pan kontynuuje: mam 20 płyt gramofonowych, piękna stara muzyka, mogę pani dać..."
cóż, okazało się, że i tak sprzętu do odtwarzania nie mam, więc pan machnął ręką i sobie poszedł
a mnie ominęła taka przyjemność:)

w ramach rekompensaty nazbierałam sobie kolorowych liści podczas spaceru.
i teraz przyjemnie się na nie patrzy, gdy stoją w flakoniku;)

ps. dziergam tyle, że nie nadążam fotografować:D ale kiedy w końcu zdjęcia się pokażą - obiecuję:-)

piątek, 25 lipca 2014

powtarzalność

kilka lat temu, w drodze do pracy, spotykałam bardzo elegancką panią i bardzo eleganckiego pana
mijaliśmy się na ulicy
a kawałek dalej, w parku spotykałam pana z małym, kudłatym pieskiem
i ten piesek miał zawsze okropnie obłocone łapki - nawet wtedy, gdy nie padał deszcz
dwa lata temu, kiedy jeździłam w delegację, w okolicach Dębicy, codziennie stała starsza pani,
 i zawsze łapała stopa
od jakiegoś czasu do pracy jeżdżę samochodem
nie spodziewałam się, że stojąc na światłach, obok będzie stał bordowy fiat, a za mną srebrne audi
i to niemal dzień w dzień

codziennie spotykane te same osoby
taka powtarzalność
namiastka poczucia stabilizacji,
bezpieczeństwa

ale czasami trzeba od tego odpocząć:)
i dlatego dziś zamierzam wyjść poza moją utartą codzienność
i wrócić do niej dopiero za 2 tygodnie :)

piątek, 18 lipca 2014

zapach Domu

to był taki dzień, w którym wszystko szło nie tak
awaria bardzo ważnego pliku
pismo z tych"problematycznych"
w dodatku deszcz - i z wieczornej przejażdżki rowerowej nici

dobrze, że przynajmniej można wybrać się na spacer
wstąpić na bazarek po małe zakupy
a i jeszcze do Społem - może tam słoiki mają
o mają!!
dwa poproszę -i do tego nakrętki. nie ma na sztuki? trudno, poproszę całe opakowanie.
co nie wykorzystam to Mamie podrzucę

i tak idę przez ten deszcz. w jednej ręce parasolka, w drugiej siatka, a ja się śmieję od ucha do ucha
 bo te słoiki tak cudnie pobrzękują
o jak mi się podoba ten dźwięk!

a później rozpakowuję wszystko
właściwie nie ma tego dużo
bo ogórków niecały kilogram
mała laska chrzanu
główka czosnku
pęczek kopru
i te dwa słoiki plus całe opakowanie nakrętek:)

po kuchni rozchodzi się zapach kopru i czosnku
i wtedy przenoszę się w czasie
kiedy to w Domu była akcja kiszenia ogórków
a tych słoików nie było dwa
tylko dwadzieścia dwa, albo i więcej
na stole stał pełny koszyk świeżo zebranych kawalerów w zielonych mundurkach
a i tak zazwyczaj jeszcze kilku zabrakło,
takich małych, żeby do dwudziestego drugiego słoika wetknąć, bo troszeczkę miejsca zastało
i wtedy pędem na grządkę, po 2 małe ogóreczki
też w deszczu - ale bez parasolki
bo przecież kto koło Domu pod parasolką by chodził;)


to kilka dniu temu pachniało u mnie "jak w Domu"

bo w Domu w lecie powinno pachnieć koprem, co to się go daje do ogórków,
jesienią suszonymi grzybami i smażonymi powidłami,
a zimą pierniczkami, które zawisną na choince


i wtedy nawet ten zepsuty plik jakoś tak mniej ważny się wydaje:)


środa, 16 lipca 2014

o tym co będzie?

przeczytałam całego swojego bloga
i swoje stare też
bo ja kilka ich już miałam
tamte były inne, bardziej osobiste
i jak tak czytałam te swoje starocie to odżyły wspomnienia
a wystarczyło napisać niewiele, żeby uruchomić lawinę wspomnień

np wpis o groszówce
7 lat temu zapisałam, że znalazłam na ulicy 1 grosz
a teraz dokładnie pamiętam tą słoneczną majową niedzielę
i smak porannej kawy przygotowanej przez Tatę
i poniedziałkowe przemiłe spotkanie z przemiłym panem
a wystarczyło napisać o tej groszówce

na tym blogu cisza
trochę straciłam zapał, ale też nie za bardzo mam co pokazać (wciąż dziergam i wciąż wszystko nie skończone), bo tematyka wąska - robótkowa
myślałam nad zmianą tematyki
ale kolejnego miejsca z poradami robić nie chcę - tych w sieci jest pełno
do tego u Uli pojawiło się wyzwanie z tematami, które dały mi do myślenia

kumulacja tego wszystkiego o czym napisałam powyżej sprawiła, że podjęłam decyzję - czas na zamiany

będzie więcej o mnie, o tym co mnie otacza, o moim życiu
niekoniecznie będzie wprost
może być chaotycznie
czasami będzie o emocjach
czasami o rzeczach poważnych
a czasami po prostu o głupotach
ale stwierdziłam, że bloga piszę dla siebie nie dla innych
czytelnicy odchodzą i przychodzą,  a posty zostają i pomagają przechować w pamięci to co umyka
 chcę zatrzymać chwile -te ważne i te mniej ważne
oczywiście będzie też o robótkach - bo to część mojego życia
spora część;)

jedno z pytań z wyzwania blogowego Uli brzmi - dlaczego bloguję?
blogowałam, bo chciałam podzielić się swoimi pracami
będę blogować, bo chcę wyłapać to co ważne w codzienności i to zachować
na razie będzie to eksperyment,
bo nie wiem czy wystarczy mi odwagi :)