Włóczka akrylowa, dwa motki, druty 5mm - to tak dla pamięci:)
No to pierwsze koty za płoty;)
do zobaczenia za tydzień :)
Włóczka akrylowa, dwa motki, druty 5mm - to tak dla pamięci:)
No to pierwsze koty za płoty;)
do zobaczenia za tydzień :)
Hej hej, pamiętacie mnie jeszcze?
Troszkę mnie tutaj nie było... trochę się działo, jak to w życiu (na szczęście dobre rzeczy), a i z blogiem mi nie było po drodze. Ale teraz mam mocne postanowienie wrócić do blogowania - zwłaszcza, że przez ostatni czas sporo się działo dziewiarsko i szyciowo.
Na początek pokaże Wam kardigan, który założyłam chyba 2 razy, a później przyszło lato i teraz czeka na chłodniejsze dni. Włóczka to skarpetkówka Fabel - jest milutki, cieplutki - bardzo lubię (chociaż założyłam tylko 2 razy) :-)
Włóczka: DROPS Fabel, kolor 101 beż, niecałe 300g, druty 3,0mm
Wzór: klasyczny kardigan tradycyjnie robiony od dołu, zszywany, rękawy wszywane, wzór ażuru pochodzi ze wzoru (KLIK)
Pozdrowionka!
Ostatnio mam wrażenie, że jeżeli nie spruję prawie zrobionego swetra, albo chociaż w stadium mocno zaawansowanym, to sweter nie powstanie...Ten prułam chyba ze trzy razy, a może cztery - serio zgubiłam się w liczeniu.
Pierwotnie miał mieć zupełnie inną konstrukcję.. a gdy zrobiłam przód i tył - okazało się, że to nie mój fason i opadające ramiona to nie to czego szukam. Później zrobiłam wzorem, który jest na zdjęciu, ale... okazało się, że nie trafiłam z wcięciem dekoltu i wyszło niżej biustu... fatalnie to wyglądało... Kolejnym razem prułam niemal cały rękaw, bo drugi wyszedł węższy od pierwszego... W między czasie też coś podpruwałam... ale już się przyzwyczaiłam, że jak robię to i pruję... a gdy idzie coś zbyt szybko to dopatruję się podstępu i zastanawiam się, gdzie jest haczyk i co sknociłam :)
W końcu powstał:) Taki jak miał być i chociaż jesteśmy razem niespełna tydzień - lubimy się:)
I dla pamięci:
I jeszcze pokaże Wam coś co widziałam pierwszy raz z życiu - kwitnący czosnek niedźwiedzi...duuuuuużo kwitnącego czosnku niedźwiedziego :)
W ogóle czosnek niedźwiedzi to nasze odkrycie tego roku, a tradycją stało się, że co weekend do grilla pojawia się chlebek czosnkowy właśnie z tymże czosnkiem niedźwiedzim:) Przynajmniej taka jest wersja oficjalna... Chlebek piekę późnym popołudniem, aby był świeży na wieczornego grilla... I jeszcze nigdy do tego grilla nie dotrwał... znika zaraz po wyciągnięciu z piekarnika...
Dobrego tygodnia, a ja zmykam przewijać włóczkę, bo wczoraj sprułam.. niedawno skończony sweter...
Update:
W związku z prośbami o przepis na chlebek czosnkowy. Ja bazuję na przepisie, który w internecie funkcjonuje pod nazwą "rwany chlebek ziołowy" - tylko zamiast ziół daję czosnek niedźwiedzi (świeży, a gdy już się skończył świeży to mamy zamrożony) oraz trochę granulowanego dla podkręcenia smaku.