Poprzedni tydzień wybitnie nie sprzyjał szydełkowaniu. Przed wszystkim z nadmiaru obowiązków. Właściwie, w ciągu ostatnich kilku dni, szydełka w ręku nie miałam. Tak więc z końcówką weekendu, kiedy pojawiła się chwila wolnego czasu, zaległości trzeba było nadrobić,a przy okazji odstresować się po dniu spędzonym na uczelni.
Wprost nie mogłam szydełka opanować. Dawno nieużywane nabrało tyle energii, że ciężko było je ujarzmić;)
W ramach terapii relaksacyjnej powstały dwa gadżety do samochodu:
- etui na panel do radia. Zawsze, po ściągnięciu, panel wrzucam do torebki, gdzie jak wiadomo jest wszystko;) i już pojawiło się na nim kilka rysek. Etui będzie go chronić przed zniszczeniem.
- i breloczek do kluczyków. Miał to być Krecik;)
Dziś po raz pierwszy w tym sezonie na mym stole zagościły truskawki. Nie są to co prawda pyszne "domowe" truskawki z własnego ogródka, jednak smakowały wyborowo. Truskawkowy był obiad, truskawkowy był deser, i kolacja będzie truskawkowa. Ot, taki truskawkowy dzień;)
Zapraszam na muffinki z truskawkami:
Teraz czas wrócić do robótki z Virgini.
Udanego truskawkowego wieczorku, ahoj;)
Ale fajny pomysł miałaś z etui na panel radia! Teraz jest bezpieczny, nic go nie uszkodzi ;)
OdpowiedzUsuńA krecik... wygląda jak krecik (tylko ten czerwony nosek nieco mnie zmylił, ha, ha) - świetny :)
Bo to taki specjalny gatunek: Krecik czerwono-nosy;)
OdpowiedzUsuń