Leniwa, spokojna sobota. Kawa wypita bez pośpiechu w doborowym towarzystwie, udane zakupy, świeże górskie powietrze, spacer w ostrych promieniach styczniowego słoneczka, gorąca herbata z cytryną... Ładuję akumulatory, bo prognozy mówią, że kolejnych kilka (a może i kilkanaście) sobót będzie bardzo pracowitych.
Ze spraw twórczych - metki w końcu zrobiłam. Takie bardziej imienne;)
A sweterek leżakuje narazie. Mam zrobiony prawie cały tył i nie wiem kiedy ruszę z dalszą częścią. Kolor mało fotogeniczny, ale cóż:)
Miłego wieczorku dla wszystkich podczytywaczy:)
Miłego wieczorku i Dla Ciebie.Metki spoko!!!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak trzeba czasem się zregenerować,nabrać sił!!!Twój sposób wydaje się być aż nadto dobry :)!!!pozdrowionka
OdpowiedzUsuńDużo ciepełka życzę:)
OdpowiedzUsuńfajne fotki, szczególnie ta ze spinaczem do prania, mi jakoś makro nie wychodzi
OdpowiedzUsuń