Już śpieszę wyjaśniać. Mianowicie pomysł na chipka zrodził się w pracy, w trakcie pisania raportu, między kontraktem siódmym a osmym (chyba;D). Pomysł pojawił się tak nagle, że aż sama zdziwiona byłam. Czym prędzej naszkicowałam osobnika, bo pamięć ma ulotna ostatnio, a szkoda byłoby pomysłu zmarnować. Szkic do pudełka z okularami komputerowymi schowałam (żeby się nie zawieruszył), o czym oczywiście zapomniałam, a przypominałam sobie zawsze.. w pracy - przy wyjmowaniu okularów.
W końcu, w przypływie weny i pamięci, chipka zrobiłam. Małe to to, nieporadne takie, ale uśmiechnięte na maksa.
Uśmiechniętego
piątku:)
Śliczny :-)
OdpowiedzUsuńA ten uśmiech - wspaniały :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Pięknie się uśmiecha:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena