Dziś pokażę Wam coś z archiwum. Wdzianko-narzutkę dla Mamy zrobiłam jeszcze na wakacjach, ale jakoś nie było okazji, żeby ją zaprezentować.
Zrobiona z włóczki tasiemkowej, z delikatnymi ogonami.
Troszkę się namęczyłam, kilka razy prułam. Ale właścicielka zadowolona i to mnie cieszy najbardziej:)
środa, 24 lutego 2016
niedziela, 21 lutego 2016
rekin, czapeczki i brak pomysłu - czyli duuuuużo zdjęć :)
W ostatnim tygodniu miałam kryzys twórczy. I niech Was nie zmyli ilość zdjęć i udziergów pokazana w tym poście.
Ale od początku:)
A początek był taki, że w poniedziałek dopadło mnie przeziębienie. Niby nic strasznego, ale w połączeniu z fioletowym sweterkiem, który tak bardzo chciałam skończyć i tak bardzo mi to nie wychodziło, skutecznie zniechęciło mnie do wszystkiego.
Dopiero końcem tygodnia, po niezliczonej ilości pruć, sweterek ukończyłam. Szczęśliwa, że w końcu mogę zająć się nowym projektem, rozpoczęłam weekend:)
I tak dałam się porwać wenie twórczej, a efektem tego porwania są dwie czapeczki dla maluszków, które można wykorzystać w sesjach fotograficznych.
To wszystko za chwilkę, najpierw przedstawię Wam wesołego rekina, który powstał dla kogoś wyjątkowego:)
Teraz czas na czapeczki:
No koniec coś nad czym myślę od rana - mam taką przepiękną koralową wełenkę i totalny brak pomysłu co z niej zrobić. Wiem tylko, że ma być rozpinany sweterek, prosty ale elegancki...
I na tym moja wiedza się kończy...
Ale od początku:)
A początek był taki, że w poniedziałek dopadło mnie przeziębienie. Niby nic strasznego, ale w połączeniu z fioletowym sweterkiem, który tak bardzo chciałam skończyć i tak bardzo mi to nie wychodziło, skutecznie zniechęciło mnie do wszystkiego.
Dopiero końcem tygodnia, po niezliczonej ilości pruć, sweterek ukończyłam. Szczęśliwa, że w końcu mogę zająć się nowym projektem, rozpoczęłam weekend:)
I tak dałam się porwać wenie twórczej, a efektem tego porwania są dwie czapeczki dla maluszków, które można wykorzystać w sesjach fotograficznych.
To wszystko za chwilkę, najpierw przedstawię Wam wesołego rekina, który powstał dla kogoś wyjątkowego:)
Teraz czas na czapeczki:
No koniec coś nad czym myślę od rana - mam taką przepiękną koralową wełenkę i totalny brak pomysłu co z niej zrobić. Wiem tylko, że ma być rozpinany sweterek, prosty ale elegancki...
I na tym moja wiedza się kończy...
Może Wy macie jakieś pomysły co by z niej upleść?
sobota, 13 lutego 2016
szukałam jednej włóczki - mam zapasów na najbliższy rok
Początek lutego minął mi na poszukiwaniach. Włóczkowych oczywiście.
Szukałam włóczki o konkretnych parametrach - kolor już tak ważny nie był, chociaż marzył mi się zielony, morski, turkusowy, albo coś w tym stylu.
Poszukiwania rozpoczęłam od sh, ponieważ nie spieszyło mi się, a chciałam kupić coś po cenie - zakupy w pasmanterii zostawiłam sobie na sam koniec.
I tak od dwóch tygodni chodziłam po różnych sklepach w okolicy bliższej i dalszej.
Efekt? Moje zapasy włóczkowe znacznie się powiększyły!!!
I tak mam: oliwkową tasiemkową na duży sweterek (bo jest jej sporo, ok 600g), beżową milutką na coś mniejszego (ok 200 g), miodową w ilości wystarczającej na sweterek, duuuuuużo popielatej (400g, raczej na mniejsze projekty, bo co prawda włóczki mam dużo ale w kawałkach - sweter który był z niej zrobiony był robiony maszynowo i cięty), oraz kilka mniejszych motków-przydasi do breloczków.
Ale najważniejsze - zdobyłam pięknego bakłażanka - czyli włóczkę o parametrach dokładnie takich jakie potrzebowałam! I ten kolor... ach....
Wszystkie włóczki są już uprane i czekają na przewinięcie:)
A ja mam zakaz chodzenia po sklepach.
Bo co prawda portfel nie odczuł moich zakupów, to jednak miejsce w szafie znacznie się skurczyło...
A końcem tygodnia było to co tygryski lubią najbardziej - czyli wspólne dzierganie z Asią:)
Szukałam włóczki o konkretnych parametrach - kolor już tak ważny nie był, chociaż marzył mi się zielony, morski, turkusowy, albo coś w tym stylu.
Poszukiwania rozpoczęłam od sh, ponieważ nie spieszyło mi się, a chciałam kupić coś po cenie - zakupy w pasmanterii zostawiłam sobie na sam koniec.
I tak od dwóch tygodni chodziłam po różnych sklepach w okolicy bliższej i dalszej.
Efekt? Moje zapasy włóczkowe znacznie się powiększyły!!!
I tak mam: oliwkową tasiemkową na duży sweterek (bo jest jej sporo, ok 600g), beżową milutką na coś mniejszego (ok 200 g), miodową w ilości wystarczającej na sweterek, duuuuuużo popielatej (400g, raczej na mniejsze projekty, bo co prawda włóczki mam dużo ale w kawałkach - sweter który był z niej zrobiony był robiony maszynowo i cięty), oraz kilka mniejszych motków-przydasi do breloczków.
Ale najważniejsze - zdobyłam pięknego bakłażanka - czyli włóczkę o parametrach dokładnie takich jakie potrzebowałam! I ten kolor... ach....
Wszystkie włóczki są już uprane i czekają na przewinięcie:)
A ja mam zakaz chodzenia po sklepach.
Bo co prawda portfel nie odczuł moich zakupów, to jednak miejsce w szafie znacznie się skurczyło...
A końcem tygodnia było to co tygryski lubią najbardziej - czyli wspólne dzierganie z Asią:)
Miłego weekendu:)
czwartek, 4 lutego 2016
no to będę się bawić:)
Nie, nie szykuje się żadna impreza, chociaż ostatki tuż tuż...
Będę się bawić w blogowanie. Nie oszukujmy się - to miejsce ostatnio było nudne, bardzo nudne. Tak nudne, że nawet nie chciało mi się w nie zaglądać. A blog to przecież pamiętnik:)
I postanowiłam sobie-takie moje postanowienie nowomiesięczne (bo raczej nie noworoczne), że raz na tydzień, w celach kronikarskich, będę umieszczać posta z serii "co u mnie słychać".
W temacie robótkowym of course:)
A może nie tylko robótkowym.
Póki co opowiem Wam co u mnie na drutach się dzieje.
A dzieje się sporo:
Robi się fioletowy zapinany. A co z nim przygód miałam, ohoho... :)
Na razie zdradzę tylko, że brakuje tylko rękawów, więc już bliżej końca niż dalej, ale....
w między czasie wpadłam na ten szalony pomysł wydziergania sobie jasnego komina i czapki.
Czapkę użytkuję od kilku dni, komin zaraz będę zszywać:)
W tygodniu powstały jeszcze 2 małe żółwie, który powędrowały do nowego domu tak szybko, że nawet nie zdążyłam zrobić im zdjęć.
A na szydełku jest jeszcze jedna rzecz - projekt specjalny, ale o tym na razie cicho sza:)
Będę się bawić w blogowanie. Nie oszukujmy się - to miejsce ostatnio było nudne, bardzo nudne. Tak nudne, że nawet nie chciało mi się w nie zaglądać. A blog to przecież pamiętnik:)
I postanowiłam sobie-takie moje postanowienie nowomiesięczne (bo raczej nie noworoczne), że raz na tydzień, w celach kronikarskich, będę umieszczać posta z serii "co u mnie słychać".
W temacie robótkowym of course:)
A może nie tylko robótkowym.
Póki co opowiem Wam co u mnie na drutach się dzieje.
A dzieje się sporo:
Robi się fioletowy zapinany. A co z nim przygód miałam, ohoho... :)
Na razie zdradzę tylko, że brakuje tylko rękawów, więc już bliżej końca niż dalej, ale....
Czapkę użytkuję od kilku dni, komin zaraz będę zszywać:)
W tygodniu powstały jeszcze 2 małe żółwie, który powędrowały do nowego domu tak szybko, że nawet nie zdążyłam zrobić im zdjęć.
A na szydełku jest jeszcze jedna rzecz - projekt specjalny, ale o tym na razie cicho sza:)
Zmykam do komina a Wam życzę miłego wieczorku:)
wtorek, 2 lutego 2016
Styczniowe spotkanie robótkowe
Czy Wy wiecie, że to już rok minął od naszego pierwszego spotkania dziewiarskiego w Rzeszowie?
Rok! Ale ten czas leci.
Właśnie w wekend, tradycyjnie w ostatnią sobotę miesiąca, spotkałyśmy się na wspólnym dzierganiu. Do stałej ekipy dołączyła Ula z bloga Made by Ula, która pokazała nam świetny patent z doczepianą lampką, dzięki czemu można dziergać np podróżując samochodem po zmroku (oczywiście na miejscu pasażera;)
Natomiast Basia z Robótek z klasą poczęstowała nas przepysznymi ciasteczkami oraz leczniczym napojem z aronii;)
Oczywiście nie zabrakło wspólnej nauki i kolorowych włóczek do miziania.
Zresztą co ja będę wam opowiadać, sami zobaczcie jak było fajnie:)
Rok! Ale ten czas leci.
Właśnie w wekend, tradycyjnie w ostatnią sobotę miesiąca, spotkałyśmy się na wspólnym dzierganiu. Do stałej ekipy dołączyła Ula z bloga Made by Ula, która pokazała nam świetny patent z doczepianą lampką, dzięki czemu można dziergać np podróżując samochodem po zmroku (oczywiście na miejscu pasażera;)
Natomiast Basia z Robótek z klasą poczęstowała nas przepysznymi ciasteczkami oraz leczniczym napojem z aronii;)
Oczywiście nie zabrakło wspólnej nauki i kolorowych włóczek do miziania.
Zresztą co ja będę wam opowiadać, sami zobaczcie jak było fajnie:)
Do zobaczenia za miesiąc! :)
poniedziałek, 1 lutego 2016
Wykorzystanie Zalegający Włóczek 01/2016 - galeria
Akcja Wykorzystanie Zalegających Włóczek ma na celu.... wykorzystanie zalegających włóczek ;)
Po prostu dziergamy z motków, które mamy w szafach, szufladach, pudełkach i innych zakamarkach naszych czterech kątów.
Dziergasz sobie swobodnie to na co masz ochotę, bez presji czasowej - no po prostu czysty relaks.
Jeżeli chcesz, aby Twoja praca znalazła się w galerii wystarczy, że w komentarzu zostawisz link do swojego posta.
Po prostu dziergamy z motków, które mamy w szafach, szufladach, pudełkach i innych zakamarkach naszych czterech kątów.
Dziergasz sobie swobodnie to na co masz ochotę, bez presji czasowej - no po prostu czysty relaks.
Jeżeli chcesz, aby Twoja praca znalazła się w galerii wystarczy, że w komentarzu zostawisz link do swojego posta.
Prosimy, aby linki z pracami lutowymi zostawiać w komentarzach pod tym postem.
Zimowy czas sprawił, że styczniową galerię prac zdominowały czapki.
I tak do swojej akcji czapki zgłosiła Brahdelt:
I tak do swojej akcji czapki zgłosiła Brahdelt:
Za miesiąc opublikujemy galerię prac grudniowych:)
Uwaga:
Wklejając link do swojego posta wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas zdjęcia w celu stworzenia galerii
(skopiowanie ze swojego bloga i publikację na blogu Mijające Chwile 2 oraz Zielony Kamyk)
Zapraszamy do wspólnej zabawy
(skopiowanie ze swojego bloga i publikację na blogu Mijające Chwile 2 oraz Zielony Kamyk)
Zapraszamy do wspólnej zabawy
Asia i Justyna
Subskrybuj:
Posty (Atom)