ba, nawet nie w tydzień.
czasami wystarczy dzień, godzina, sekunda...
ale pozostanę przy tygodniu:)
bo pamiętam ten stres z poprzedniej niedzieli...
tą niepewność, bezsilność, oczekiwanie..
dziś jest kolejna niedziela, a ja znów czekam - tym razem towarzyszą mi zupełnie inne uczucia...
dominuje radość:)
za tydzień pewnie znów będę na coś czekać.
i w tej chwili co prawda nie wiem na co, ale wiem, że zmienię widok z okien i nie będę już podziwiać nowego mostu.
i wcale nie jest mi z tego powodu przykro:)
Robótkowo dzieje się niewiele.
W żółwim tempie przybywa sweterek.
Po wczorajszym comiesięcznym spotkaniu robótkowym przybyło sporo.
W zasadzie został dolny ściągacz i rękawy.
Po wczorajszym comiesięcznym spotkaniu robótkowym przybyło sporo.
W zasadzie został dolny ściągacz i rękawy.
Poza tym kupiłam włóczkę. Nie chodziłam za nią specjalnie - po prostu sama wpadła w moje dłonie;)
Piękna delikatnie beżowa bawełna ze srebrną nitką.
Czeka grzecznie na swoją kolej:)
Fajnej niedzieli:)