poniedziałek, 28 lipca 2014

dylemat

gdy przychodzi wieczór
ten wyczekany
i już nic nie muszę
wokół cisza,
 jedynie w oddali poszczekuje jakiś pies  
a gdzieś bliżej świerszcze grają tak cudnie
i w końcu kładę się do łóżka
to mam dylemat
bo nie wiem 
czy obejrzeć kolejny odcinek "Inwazji", która ostatnio mnie wciągnęła
czy przeczytać następny rozdział "Dziewczynki, która widziała zbyt wiele"
jedno i drugie kusi

i tak się zastanawiam przez kolejne 15 minut co to wybrać

 dylemat dziwny
bo czego bym nie wybrała
to po intensywnym dniu i tak zasnę 5 minut później

piątek, 25 lipca 2014

powtarzalność

kilka lat temu, w drodze do pracy, spotykałam bardzo elegancką panią i bardzo eleganckiego pana
mijaliśmy się na ulicy
a kawałek dalej, w parku spotykałam pana z małym, kudłatym pieskiem
i ten piesek miał zawsze okropnie obłocone łapki - nawet wtedy, gdy nie padał deszcz
dwa lata temu, kiedy jeździłam w delegację, w okolicach Dębicy, codziennie stała starsza pani,
 i zawsze łapała stopa
od jakiegoś czasu do pracy jeżdżę samochodem
nie spodziewałam się, że stojąc na światłach, obok będzie stał bordowy fiat, a za mną srebrne audi
i to niemal dzień w dzień

codziennie spotykane te same osoby
taka powtarzalność
namiastka poczucia stabilizacji,
bezpieczeństwa

ale czasami trzeba od tego odpocząć:)
i dlatego dziś zamierzam wyjść poza moją utartą codzienność
i wrócić do niej dopiero za 2 tygodnie :)

piątek, 18 lipca 2014

zapach Domu

to był taki dzień, w którym wszystko szło nie tak
awaria bardzo ważnego pliku
pismo z tych"problematycznych"
w dodatku deszcz - i z wieczornej przejażdżki rowerowej nici

dobrze, że przynajmniej można wybrać się na spacer
wstąpić na bazarek po małe zakupy
a i jeszcze do Społem - może tam słoiki mają
o mają!!
dwa poproszę -i do tego nakrętki. nie ma na sztuki? trudno, poproszę całe opakowanie.
co nie wykorzystam to Mamie podrzucę

i tak idę przez ten deszcz. w jednej ręce parasolka, w drugiej siatka, a ja się śmieję od ucha do ucha
 bo te słoiki tak cudnie pobrzękują
o jak mi się podoba ten dźwięk!

a później rozpakowuję wszystko
właściwie nie ma tego dużo
bo ogórków niecały kilogram
mała laska chrzanu
główka czosnku
pęczek kopru
i te dwa słoiki plus całe opakowanie nakrętek:)

po kuchni rozchodzi się zapach kopru i czosnku
i wtedy przenoszę się w czasie
kiedy to w Domu była akcja kiszenia ogórków
a tych słoików nie było dwa
tylko dwadzieścia dwa, albo i więcej
na stole stał pełny koszyk świeżo zebranych kawalerów w zielonych mundurkach
a i tak zazwyczaj jeszcze kilku zabrakło,
takich małych, żeby do dwudziestego drugiego słoika wetknąć, bo troszeczkę miejsca zastało
i wtedy pędem na grządkę, po 2 małe ogóreczki
też w deszczu - ale bez parasolki
bo przecież kto koło Domu pod parasolką by chodził;)


to kilka dniu temu pachniało u mnie "jak w Domu"

bo w Domu w lecie powinno pachnieć koprem, co to się go daje do ogórków,
jesienią suszonymi grzybami i smażonymi powidłami,
a zimą pierniczkami, które zawisną na choince


i wtedy nawet ten zepsuty plik jakoś tak mniej ważny się wydaje:)


środa, 16 lipca 2014

o tym co będzie?

przeczytałam całego swojego bloga
i swoje stare też
bo ja kilka ich już miałam
tamte były inne, bardziej osobiste
i jak tak czytałam te swoje starocie to odżyły wspomnienia
a wystarczyło napisać niewiele, żeby uruchomić lawinę wspomnień

np wpis o groszówce
7 lat temu zapisałam, że znalazłam na ulicy 1 grosz
a teraz dokładnie pamiętam tą słoneczną majową niedzielę
i smak porannej kawy przygotowanej przez Tatę
i poniedziałkowe przemiłe spotkanie z przemiłym panem
a wystarczyło napisać o tej groszówce

na tym blogu cisza
trochę straciłam zapał, ale też nie za bardzo mam co pokazać (wciąż dziergam i wciąż wszystko nie skończone), bo tematyka wąska - robótkowa
myślałam nad zmianą tematyki
ale kolejnego miejsca z poradami robić nie chcę - tych w sieci jest pełno
do tego u Uli pojawiło się wyzwanie z tematami, które dały mi do myślenia

kumulacja tego wszystkiego o czym napisałam powyżej sprawiła, że podjęłam decyzję - czas na zamiany

będzie więcej o mnie, o tym co mnie otacza, o moim życiu
niekoniecznie będzie wprost
może być chaotycznie
czasami będzie o emocjach
czasami o rzeczach poważnych
a czasami po prostu o głupotach
ale stwierdziłam, że bloga piszę dla siebie nie dla innych
czytelnicy odchodzą i przychodzą,  a posty zostają i pomagają przechować w pamięci to co umyka
 chcę zatrzymać chwile -te ważne i te mniej ważne
oczywiście będzie też o robótkach - bo to część mojego życia
spora część;)

jedno z pytań z wyzwania blogowego Uli brzmi - dlaczego bloguję?
blogowałam, bo chciałam podzielić się swoimi pracami
będę blogować, bo chcę wyłapać to co ważne w codzienności i to zachować
na razie będzie to eksperyment,
bo nie wiem czy wystarczy mi odwagi :)

środa, 2 lipca 2014

po długaśnej przerwie :D

Tak długiej przerwy na blogu to ja jeszcze nie miałam.
I też jej nie planowałam.
Samo tak wyszło:)
Co w tym czasie robiłam? Dużo jedziłam na rowerze,dużo spacerowałam oraz dużo dziergałam;)
I chociaż dziergało się coś non stop to właściwie nie mam nic do pokazania. 
Czarny klasyczny sweterek (klik)czeka na pochowanie nitek. Guziki nabyłam dziś:)
Pistacjową bluzeczkę z Lenki (klik, klik) zrobiłam do paszek, po czym grzecznie sprułam.
Wymyśliłam nowy wzorek, nawlokłam nitkę, wydziergałam 15 cm po czym stwierdziłam, że to za szerokie będzie.
 Sprułam i dziergam od nowa:)
 Tak, że właściwie to nuda u mnie straszna :D