niedziela, 14 sierpnia 2011

Do trzech razy sztuka

Z tą zieloną Sonatą już długo walczę. Najpierw był Wiosenny Liść, później pół sweterka bez nazwy, aż w końcu powstała bluzeczka. I ta bluzka leży dobrze i dobrze się w niej czuję. I jej już pruć nie będę, obiecuję:)



10 komentarzy:

  1. Śliczna bluzeczka!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I bardzo dobrze bo wygląda świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, ja tez jestem za i ma sliczny azurek na dole i mi sie tez podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna bluzeczka :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami właśnie tak jest, że trudno dopasować włóczkę. Na zdjęciu też widać, że wreszcie udało Ci się. Bluzia jest super.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna taka oliwkowa zieleń.Dobrze ,że nie będziesz już pruła,bo jest doskonała!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładna bluzeczka! Świetnie leży! Super! A w pasmanterii na Dąbrowskiego kończą się zasoby Sonatowe... Buu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Wam za miłe komentarze:) Tak, pruć jej nie będę, bo nosi się świetnie:)
    Asia, niestety, wybór Sonaty w igiełce już nie taki duży. Ale też trzeba pomyśleć już o nieco cieplejszych ciuszkach,dlatego w sobotę jak byłam na zakupach to zaopatrzyłam się w Malwę;)

    OdpowiedzUsuń
  9. super wygląda, fajnie leży, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że zostawiasz ślad po wizycie na moim blogu:-)