niedziela, 26 lutego 2012

Audrey

Zrobiony już ponad tydzień temu, publiczną premierę ma za sobą, w końcu i Wam pokazuję;) Moja czerwona Audrey, którą już polubiłam. Włóczka z odzysku, w cudnym ciemno czerwonym kolorze, okropnie ciężkim w fotografowaniu (pierwsze zdjęcie jest najbliższe prawdziwemu kolorowi).
Ciekawych rzeczy można nauczyć się przy tym sweterku. Fajne jest i-cordowe zamykanie oczek i skośne zamykanie oczek.
Nie wrabiałam rękawów od góry. Już w kilku swetrach próbowałam tej metody, ale zawsze kończyło się to tym samym - prułam i w końcu tradycyjnie wszywałam.
Nie wiem tylko co mnie podkusiło, żeby tyle guzików wszyć:D Fakt, ładnie układa się sweterek, bo nic się nie rozjeżdża, ale zapinanie 15 małych guziczków bywa... denerwujące;)


Słonecznego niedzielnego popołudnia:)

9 komentarzy:

  1. Bardzo ładny sweterek wyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest piękny w tym kolorze. Ładne wykonanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny! Odnoszę wrażenie, że właśnie takich sweterków potrzeba w damskiej szafie najwięcej. Są bardzo praktyczne. I ten kolor - śliczny! A o tych technikach nic nie słyszałam, pora się douczyć :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że zostawiasz ślad po wizycie na moim blogu:-)