czwartek, 22 czerwca 2017

tak to się teraz bawię;)

Od zawsze wiedziałam, że kiedyś będę mieć maszynę do szycia - ale nie wiedziałam, kiedy to nastąpi, bo nigdy do szycia chemii nie czułam.
W końcu do tego zakupu dojrzałam - i mam: swojego prywatnego, osobistego, porządnego Łucznika:)

Wciąż się poznajemy, uczymy siebie, a ja próbuję opanować podstawy:) 
W ramach nauki powstał igielnik na fotel. Mianowicie - kiedy coś dziergam, a w zasadzie kiedy wykańczam, zawsze potrzebuję mieć pod ręką igłę. I zawsze muszę jej długo szukać w koszyku. Teraz będzie w igielniku, igielnik przypięty do fotela - wszystko pod ręką:)




 Na druty też znajduję czas. Nowy szaraczek rośnie bardzo ładnie - ale nie zapeszajmy.... ;)


Czy zastanawialiście się kiedyś jak szybko chodzą jeże? 
Bo ja nie. 
I jakież było moje zdziwienie, kiedy po ogrodzie biegł jeż - dosłownie biegł - może to jeżowy maratończyk był? Nawet miałam problem z uchwyceniem go w kadrze:)

Miłego popołudnia!:)

7 komentarzy:

  1. Powodzenia w zdobywaniu nowych umiejętności, a igielnik świetny na początek :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łucznik był moją pierwszą maszyną. Prosty w obsłudze, prosty w konserwacji i budowie. Teraz mam wielofunkcyjnego Brothera, ale wolałabym mieć mojego starego łucznika. Rozkręciłam, zajrzałam w wnętrzności i już wiedziałam co mu dolega, a w tej nowej nowoczesności nie ma takiej możliwości. A może ja się na nowoczesności za mało znam? :) Tęskniam za moim starym Łuczniczkiem :) Cudownej przyjaźni na całe szycie wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama teraz dużo szyję i wiem jaka to frajda:) Szarak ma ładny wzór:) Kiedyś takie jeże zimowały w domu mojej znajomej :) Był z nimi niezły ubaw:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna poduszeczka na igły wyszła! Ta maszyna jest bardzo dobra, pamiętam, jak na takiej właśnie uczyłam się szyć (z marnym skutkiem, ale to wina mojego braku talentu w tym zakresie...). Jeże są szybkie :) Wiem i uwielbiam je :) I wcale nie jedzą jabłek, a własnie z tym owocem są najczęściej przedstawiane :)
    Pozdrawiam cieplutko!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. Justynko nie chcę być złym prorokiem, ale pokazałam sweter w trakcie!!! Żeby tylko znowu z tego nie było kłębuszków :) Zazdroszczę maszyny, sama absolutnie nie przejawia talentu w tę stronę, ale jak to mawiają - nigdy nie mów nigdy! Toteż i ja nie mówię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zakup maszyny do szycia to zawsze pierwsze koty za płoty i nawet nie zauważysz jak szybko się nauczysz szyć to strasznie wciąga i czas znika xD
    Ps. Pan lub pani jeżyk jest bardzo fotogeniczny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że zostawiasz ślad po wizycie na moim blogu:-)