Jak zrobić zupełnie nieplanowaną bluzeczkę:
1. Robimy wiosenne porządki w szafie. Po przeglądzie leżakujących tam ciuszków, stwierdzamy, że cierpimy na brak zwykłych cardiganów. Robimy postanowienie: czas na wydzierganie uniwersalnego rozpinanego sweterka.
2. Robimy przegląd w szafie z włóczkami. Motków pełno, ale nic nie pasuje. A to nie ten kolor, a to nie ten skład, a to za mała ilość.
3. Zaglądamy na facebookową grupę wsparcia. Tam okazuje się, że jedna z koleżanek robi bawełnianą bluzeczkę... i ta myśl:
"a dlaczego ja upieram się przy cardiganie?"
4. Ponownie nurkujemy w szafie, znajdujemy fajny fiolet, po wstępnej analizie stwierdzamy, że jednak włóczki może zabraknąć.
2. Robimy przegląd w szafie z włóczkami. Motków pełno, ale nic nie pasuje. A to nie ten kolor, a to nie ten skład, a to za mała ilość.
3. Zaglądamy na facebookową grupę wsparcia. Tam okazuje się, że jedna z koleżanek robi bawełnianą bluzeczkę... i ta myśl:
"a dlaczego ja upieram się przy cardiganie?"
4. Ponownie nurkujemy w szafie, znajdujemy fajny fiolet, po wstępnej analizie stwierdzamy, że jednak włóczki może zabraknąć.
4. Dzień później - zupełnie przypadkowo - kupujemy beżowy sweter, bawełniany, ze złotym nadrukiem. Beż będzie idealnie komponował się z fioletem.
5. Radośnie sobie dziergamy - chociaż koncepcja się zmieniła i to beż stanowi bazę, a fiolet wpleciemy później:)
Gładko, na okrągło, pięknie przybywa.
Włóczki starcza na środek raglanu, rękawki będą w kolorze.
6. Więc kombinujemy.
Fiolet? Niby pasuje, ale nie leży. Miętowy? Fajny, ale za mdło.
7. Żalimy się Asi. I wtedy pada pytanie:
"A te rękawy nie mogą być czarne?"
No przecież, że mogą.
8. Nawet znajdujemy czarną bawełnę merceryzowaną.
9. Dziergamy dalej:D
10. Rękawki wychodzą za szerokie - takie motylki. Gosia na spotkaniu dziewiarek podpowiada, jak zniwelować taki efekt.
11. Wykańczamy i-cordem, jeszcze mała ozdóbka przy dekolcie ...
I tadaaaam:
Gładko, na okrągło, pięknie przybywa.
Włóczki starcza na środek raglanu, rękawki będą w kolorze.
6. Więc kombinujemy.
Fiolet? Niby pasuje, ale nie leży. Miętowy? Fajny, ale za mdło.
7. Żalimy się Asi. I wtedy pada pytanie:
"A te rękawy nie mogą być czarne?"
No przecież, że mogą.
8. Nawet znajdujemy czarną bawełnę merceryzowaną.
9. Dziergamy dalej:D
10. Rękawki wychodzą za szerokie - takie motylki. Gosia na spotkaniu dziewiarek podpowiada, jak zniwelować taki efekt.
11. Wykańczamy i-cordem, jeszcze mała ozdóbka przy dekolcie ...
I tadaaaam:
Zgodnie z zapowiedzią dziś zachodu słońca już nie będzie, ale spójrzcie jak pięknie jest u Mamy w ogrodzie:)
Z tematów dziewiarskich - powstał jeszcze nieplanowany sweterek-moherek, który pokażę następnym razem.
A na drutach obecnie rośnie szaraczek:)
Miłego dnia:)
Wyszło ładnie :) Takie nieplanowane robótki są najlepsze. Powstają w trakcie i zmieniają się z każdym rzędem. Uwielbiam takie dzierganie :) U mnie obecnie kardigan dla Córci - delektuje się nim, strasznie wolno mi idzie ;) Więc dla przyspieszenia zacznę coś dla siebie z lnu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
Asia miała świetny pomysł z tym czarnym kolorem. Bluzeczka ogromnie mi się podoba. Sama chciałabym taką mieć :)
OdpowiedzUsuńPomysł z rękawami w innym kolorze też za mną chodzi:) Teraz na pewno taki zrobię ale sweter:) kwiaty piękne:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEfekt tego połączenia kolorów bardzo mi się podoba. Bluzka niby prosta , ale ma coś w sobie:)
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam:)
Bardzo mi się podoba ta bluzeczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń