niedziela, 29 lipca 2018

Dużo zieleni, letnia ażurowa bluzeczka oraz kocyk dla panny E. - czyli sporo się działo:)

Ale ja się za Wami stęskniłam!! Ktoś mi powie, dlaczego ja tak rzadko piszę na własnym blogu? Bo ja sama tego pojąć nie mogę.
A co wydarzyło się u mnie w ostatnim czasie? A no działo się dobrze:)
Powrót do pracy nie okazał się taki straszny, za to było sporo wyjazdów, a że tereny piękne to i pracowało się przyjemniej:-)




Pozostając w "zielonym" temacie - poprzedni mój telefon odmówił posłuszeństwa, tak więc zostałam zmuszona do nabycia nowego. I chociaż nie jest to sprzęt z górnej półki, to jestem bardzo zadowolona z aparatu:) To nie lustrzanka, ale daje radę!








Przejdźmy do tematów robótkowych. Ostatnie 3 miesiące walczyłam z bawełniano-lnianą włóczką z odzysku. Powstały dwa sweterki - niemal w całości - po czym oba zostały sprute.
Najpierw było wdzianko dla mamy - i gdy niemal było gotowe, mama stwierdziła, że ona jednak nie wdzianka nie potrzebuje.


No to zaczęłam robić prosty sweterek dla siebie. I gdy zrobiłam cały korpus - doszłam do wniosku, że jednak to nie to. Sprułam.


Jednak do trzech razy sztuka. Uparłam się i jest! Lekko, ażurowo, letnio. Lubimy się bardzo!


I o ile bluzeczkę dziergałam baaardzo długo, to kocyk dla małej panny E. zrobiłam w tempie ekspresowym:)





A dziś relaks przy kolejnym Kolorowym Motku - tym razem uśmiechają się do mnie fiolety:)


Spokojnej niedzieli:-)