piątek, 29 października 2010

Czerwone wdzianko

Pewnego jesiennego wieczoru, a może to wcale nie był wieczór.. już nie pamiętam. W każdym bądź razie siedziałam sobie przed komputerem i oglądam różne ciuszki na allegro. W oko wpadł mi pewien sweterek i zamarzyłam sobie go mieć. Swoje marzenia, zwłaszcza te do spełnienia, realizuję dość szybko, więc niewiele się zastanawiając chwyciłam za szydełko, później za druty i marzenie moje się spełniło. Schemat na elementy znalazłam gdzieś w necie (dostępny w galerii), ściągasz tradycyjny, włóczka pochodzenia nieznanego, znaleziona w zapasach;)
Oto co się wydziergało:


Z początku miałam obawy czy aby czerwień nie za bardzo intensywna. Ale już tych obaw nie mam i mi się baaardzo podoba:)
Teraz siadam do sweterka, znów w intensywnym kolorze;) Jeszcze rękawy i będzie gotowy:)

środa, 20 października 2010

Pszczółka Maja na bis

Zima idzie. Pszczoły w ulach już podkarmione, zapasy zrobione, spokojnie przygotowują się do odpoczynku, aby wiosną znów ruszyć do pracy. Jedna jakaś niesforna nie zamierza zimy spędzić w ulu. Zbuntowała się i niczym Barry z "Filmu o pszczołach" uciekła z ula. Na szczęście do sądu ludzi podawać nie będzie - przynajmniej tak mi obiecała:).
Tej marzy się kariera aktorska. W ostateczności może zostać fotomodelką - tak mi powiedziała.
Skoro takie ma plany, to zrobiłyśmy małą sesję zdjęciową. Bardzo chętnie pozowała:)




-------------------------------------------------------------------------
Tak oto powstała druga Pszczółka Maja. I na razie małych stworzonek mam dość:) Czas zabrać się za większe projekty:) A tymczasem uciekam na miasto póki słońce świeci:)
Pozdrawiam wszystkich zaglądających i dziękuję za komentarze:)

poniedziałek, 18 października 2010

Kilka słów



Dziś nietypowo:)
Dziś bliska jest mi pewna liczba. Liczba naturalna następująca po 24 i poprzedzająca 26.
Dziś będzie kilka słów w mniejszym lub większym stopniu mi bliskich. Będzie wyliczanka:

Audiobooki - od kiedy je odkryłam, mogę spokojnie dziergać nie odrywając wzroku od robótki, a przy okazji słuchać ciekawych ksiązek

Blogi uwielbiam je oglądać, chociaż nie zawsze komentuje:) I te robótkowe, i te o dekorowaniu mieszkań, i te o życiu. Nieraz, gdy u kogoś panuje dłuższa cisza to zaczynam się zastanawiać co tam u was słychać:) Dlatego moja mała prośba - piszcie często;)

Ciasta - uwielbiam wszystkie, a zwłaszcza jedno - sernik mojej Mamy - lepszego nigdzie nie znajdziecie;)

Dom - miejsce do którego zawsze mogę wrócić, ale przede wszystkim kochani ludzie bez których nie wyobrażam sobie życia:)

Emocje - towarzyszą mi każdego dnia: radość, smutek, duma, podekscytowanie, żal, miłość, wzruszenie, szczęście.

Fotografie - chociaż robienie zdjęć nie bardzo mi wychodzi, to mogłabym je oglądać godzinami.

Green - czyli zieleń:) I już wiadomo skąd mój nick;)

Herbata - jest przy mnie non stop, zwłaszcza w pracy;)

Improwizacja w kuchni - zwłaszcza przy pieczeniu muffinek:) Ale tez przy przyrządaniu innych dań: poznawanie nowych smaków, łączenie różnych aromatów i smaków, doprawianie, próbowanie.

Jazda samochodem - pomimo tego, że prowadzenie auta wymaga sporo koncentracji i uwagi, bardzo mnie to relaksuje.

Kotek marzę o kotku - z racji tego, że nie mam warunków póki co będzie to mały futrzak pozostaje marzeniem do spełnienia:)

Leniwe poranki w piżamie na tarasie z kubkiem kawy oraz wieczorne siedzenie przed domem i oglądanie zachodów słońca.

Łobuziak - taki jeden mały jest u nas od kilku dni:)

Mróz lubię zwłaszcza wtedy, gdy szczypie policzki, a ja mam świadomość ze zaraz znajdę się w ciepłym domu:)

Narty - brak tchu, wiatr we włosach, czerwone policzki. Wtedy czuje wolność:)

Ojczyzna - ważna jest ta duża i ta mała -podkarpacie. Stąd mój drugi blog.

Praca - po prostu podoba mi się to co robię:)

Rozmowy - przy winku, piwku albo pysznym amaretto;) wspólne spędzanie czasu, śmiech, żarty;)

Szpilki - lubię szpilki:) I dźwięk stukających obcasów;)

Świat - widziany przez boczne lusterko samochodu.

Tworzenie
- każde. Po prostu lubię, gdy powstaje coś “mojego”:)

Uśmiech - któż go nie lubi?:)

Weekendy - bo wtedy żyję bez zegarka:)

Zapach - zapach konwalii - zawsze kupuję taki zapach, gdy potrzebuję poczuć się “u siebie”, zapach makowca - to zapach świąt (u nas tylko 2 razy do roku jest makowiec, na Boże Narodzenie i Wielkanoc), zapach pomarańczy -radość,optymizm, uśmiech ;)


Tylko kilka słów w morzu określeń, uczuć, ludzi, przedmiotów, lat... 25-ciu lat...

niedziela, 10 października 2010

Szalikowo

Zrobiło się zimno. A szyja goła. No to trzeba było coś z tym zrobić. Nie lubię wynalazków typu szalik, komin itp, no ale co zrobić - chorować nie mam zamiaru:) I tak oto powstał szalik ananaskowy:

Tak na marginesie, ostatnio coś polubiłam motyw ananasowy;)
Dziś zdjęciowo ubogo, a jedynym modelem będzie Pan Panda. Siedzi uhahany w mym szaliku i myśli zapewne, że to jego;) Niech tak myśli jeszcze przez noc, nie będę wyprowadzać go z błędu;) Ale już jutro, tuż po wschodzie słońca zabieram swój szalik i wyruszam w nowy tydzień:)

Słonecznego i pełnego uśmiechu tygodnia:)

wtorek, 5 października 2010

Dwa razy "B"

Mam dwie wiadomości. Obie dobre:)
Zacznę od dobrej numer jeden: dziś już nie będę was zanudzać zdjęciami grzybów;)
Druga dobra wiadomość: skończyłam kolejną robótkę:D

Rzecz o której mowa w tytule to BORDOWY BEZRĘKAWNIK. W końcu mój bezrękawnik swoje odleżał i może zaprezentować się w pełnej okazałości. Jest niezwykle prosty, niesamowicie wygodny i bardzo ciepły. Takie były założenia, bo to moja pierwsza od bardzo dawna robótka na drutach. Plan został zrealizowany - to znaczy nie zniechęciłam się do drutów - bezrękawnik skończyłam, a nawet mam już zrobione pół następnego sweterka:)
Wzór: prawe-lewe, wykończone szydełkiem:)

A w moich czterech kątach rozgościła się jesień:)