Na początku dziękuję wszystkim za odwiedziny i miłe komentarze:) Nie wiedziałam, że dają one takiego kopa do dalszego działania;)
A teraz zaprezentuję coś co powstało z ananasków, które pokazywałam kilka postów wcześniej. Z beżowej Virgini urodziła się taka oto bluzeczka:

Po raz pierwszy robiłam bluzkę od góry. I muszę przyznać, że okropnie mi się to spodobało:)
Jedynym problemem było dobranie odpowiedniej szerokości po podziale robótki na rękawki i korpus. Albo wychodziło za szeroko, albo za wąsko. Za n-tym razem się udało:)
Jak już trafiłam z szerokością, tak sobie przymierzyłam bluzeczkę (co prawda fragmentaryczną, ale zawsze;)) i obejrzałam się w niej (a właściwie w jej rękawkach i zalążku korpusu) to pomyślało mi się, że taka romantyczna jest. Chyba przez te marszczone rękawki:)



Lato zbliża się ku końcowi chociaż temperatura na to nie wskazuje;)
Czas pomyśleć o czymś cieplejszym. Właściwie miałam w planie jeszcze jedną lenią bluzeczkę, a później sweterek jednak moje wczorajsze odkrycie pokrzyżowało me plany. Oto co znalazłam:

I pomyśleć, że to cudo caluteńki czas leżało u mnie w szafce. Baaa takich piękności mam duuuuuuużo więcej:)
W związku z znaleziskiem jesienny sezon zaczęłam wcześniej i tworzył się będzie ciepły sweterek. Włóczka nie jest gruba, idealna na szydełko nr 2, ładnie wychodzi wzorek, wyśmienicie się dzierga.

Znów będę improwizować i za efekt końcowy nie ręczę;)
Pozdrawiam wszystkich zaglądających;) Zarówno tych, którzy się ujawniają, jak i cichych podglądaczy:)
Udanego tygodnia:)