poniedziałek, 14 października 2013

Smutny Jerry

Czasami jest tak, że wystarczy jeden moment, żeby życie zamieniło się w film. Cudowny film.
A później przychodzi jeden moment i niespodziewanie pojawia się napis THE END.
I wtedy trzeba sobie poukładać życie od nowa.
I gdyby nie szydełko, byłoby ciężko.
A tak to ręce są zajęte.
I głowa mniej myśli. 
I powstaje taki oto Smutny Jerry.  
Jerry ma ruchome nóżki i główkę.
Nieduży taki - 11,5 cm wysokości na stojąco, 9cm na siedząco.
Jerry szuka domu >klik<
 
 
 




5 komentarzy:

  1. O, rzeczywiście smutasek, ale milutki. Głowa do góry, życie przed Tobą, wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie zawsze ratują druty... Powinnam im pomnik postawić ;) Dobrze ujęłaś to wszystko... Mam nadzieję, że ten śliczny smutasek kogoś rozweseli, a przez to i Ciebie :) że pójdziesz wkrótce na nowy film lub że będzie można ten stary obejrzeć jeszcze raz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodki. Mimo, że mina nietęga, to jest wspaniały.
    Poprawy humoru Ci życzę i lepszych dni. Żeby wszystkie problemy Ci się rozwiązały.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest śliczny, sama trenuję i próbuję robić misie, słabo idzie. A u Ciebie chociaż smutny to jest wyjątkowy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, tak mi przykro... Życie rzeczywiście niesie różne niespodzianki... Miś cudny :) Dużo słońca życzę!!!!
    Pozdrawiam serdecznie,
    Asia

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że zostawiasz ślad po wizycie na moim blogu:-)