Ostatnio mam wrażenie, że jeżeli nie spruję prawie zrobionego swetra, albo chociaż w stadium mocno zaawansowanym, to sweter nie powstanie...Ten prułam chyba ze trzy razy, a może cztery - serio zgubiłam się w liczeniu.
Pierwotnie miał mieć zupełnie inną konstrukcję.. a gdy zrobiłam przód i tył - okazało się, że to nie mój fason i opadające ramiona to nie to czego szukam. Później zrobiłam wzorem, który jest na zdjęciu, ale... okazało się, że nie trafiłam z wcięciem dekoltu i wyszło niżej biustu... fatalnie to wyglądało... Kolejnym razem prułam niemal cały rękaw, bo drugi wyszedł węższy od pierwszego... W między czasie też coś podpruwałam... ale już się przyzwyczaiłam, że jak robię to i pruję... a gdy idzie coś zbyt szybko to dopatruję się podstępu i zastanawiam się, gdzie jest haczyk i co sknociłam :)
W końcu powstał:) Taki jak miał być i chociaż jesteśmy razem niespełna tydzień - lubimy się:)
I dla pamięci:
I jeszcze pokaże Wam coś co widziałam pierwszy raz z życiu - kwitnący czosnek niedźwiedzi...duuuuuużo kwitnącego czosnku niedźwiedziego :)
W ogóle czosnek niedźwiedzi to nasze odkrycie tego roku, a tradycją stało się, że co weekend do grilla pojawia się chlebek czosnkowy właśnie z tymże czosnkiem niedźwiedzim:) Przynajmniej taka jest wersja oficjalna... Chlebek piekę późnym popołudniem, aby był świeży na wieczornego grilla... I jeszcze nigdy do tego grilla nie dotrwał... znika zaraz po wyciągnięciu z piekarnika...
Dobrego tygodnia, a ja zmykam przewijać włóczkę, bo wczoraj sprułam.. niedawno skończony sweter...
Update:
W związku z prośbami o przepis na chlebek czosnkowy. Ja bazuję na przepisie, który w internecie funkcjonuje pod nazwą "rwany chlebek ziołowy" - tylko zamiast ziół daję czosnek niedźwiedzi (świeży, a gdy już się skończył świeży to mamy zamrożony) oraz trochę granulowanego dla podkręcenia smaku.
U nas po sąsiedzku jest lasek gdzie całe morze czosnku niedźwiedziego rośnie. Uwielbiam, ale koło kwietnia zazwyczaj już mam się przejada. Ale przepis na chleb z czosnkiem niedźwiedzim chętnie bym pożyczyła.
OdpowiedzUsuńSweterek śliczny. Ja też ostatnio więcej pruję niż dziergam...
Dziękuję:) Widać teraz taka aura na prucie;)
UsuńChlebek czosnkowy piekę z przepisu na rwany chlebek ziołowy (zawsze szukam w necie), tylko zamiast ziół dodaję czosnek:)
Justynko - śliczne zdjęcia! Sweterek jest bardzo ale to bardzo udany! A przepis na taki chlebek też chętnie bym zobaczyła. A czy można go zrobić z czymś innym niż czosnek niedźwiedzi?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!!!
Dziękuję:)
UsuńPewnie, że chlebek można zrobić z czymś innym. W oryginale to rwany chlebek ziołowy, a sama wymyśliłam wersję czosnkową;)
A u mnie nie mogę znaleźć czosnku a bardzo by mi się przydał. Ładny sweterek. I kolorek ładny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, to trzeba szukać. Też długo nie mogliśmy znaleźć miejsc, w których rośnie czosnek niedźwiedzi. Dopiero w tamtym roku trafiliśmy na całe połacie czosnku:)
UsuńPodziwiam cię za to, że robisz i prujesz, robisz i prujesz. Ja już bym rzuciła w kąt i zapomniała. Od lat robię z kupionych wzorów i rzadko pruję. Toteż niezmiennie podziwiam osoby, które same wymyślają projekty i je realizują.
OdpowiedzUsuńA ja podziwiam Ciebie, że robisz z gotowych wzorów:) Ja lubię "po swojemu", nawet jeżeli jest to okupione częstym pruciem. Może dlatego, że w pracy muszę dostosowywać się do licznych schematów, więc w dzierganiu chcę mieć poczucie wolności:)
UsuńPiękny kardigan. Podziwiam za wytrwałość-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPiękny! Żal tylko, że tyle razy prułaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPrucie jest wpisane w życie dziewiarki:)