piątek, 18 lipca 2014

zapach Domu

to był taki dzień, w którym wszystko szło nie tak
awaria bardzo ważnego pliku
pismo z tych"problematycznych"
w dodatku deszcz - i z wieczornej przejażdżki rowerowej nici

dobrze, że przynajmniej można wybrać się na spacer
wstąpić na bazarek po małe zakupy
a i jeszcze do Społem - może tam słoiki mają
o mają!!
dwa poproszę -i do tego nakrętki. nie ma na sztuki? trudno, poproszę całe opakowanie.
co nie wykorzystam to Mamie podrzucę

i tak idę przez ten deszcz. w jednej ręce parasolka, w drugiej siatka, a ja się śmieję od ucha do ucha
 bo te słoiki tak cudnie pobrzękują
o jak mi się podoba ten dźwięk!

a później rozpakowuję wszystko
właściwie nie ma tego dużo
bo ogórków niecały kilogram
mała laska chrzanu
główka czosnku
pęczek kopru
i te dwa słoiki plus całe opakowanie nakrętek:)

po kuchni rozchodzi się zapach kopru i czosnku
i wtedy przenoszę się w czasie
kiedy to w Domu była akcja kiszenia ogórków
a tych słoików nie było dwa
tylko dwadzieścia dwa, albo i więcej
na stole stał pełny koszyk świeżo zebranych kawalerów w zielonych mundurkach
a i tak zazwyczaj jeszcze kilku zabrakło,
takich małych, żeby do dwudziestego drugiego słoika wetknąć, bo troszeczkę miejsca zastało
i wtedy pędem na grządkę, po 2 małe ogóreczki
też w deszczu - ale bez parasolki
bo przecież kto koło Domu pod parasolką by chodził;)


to kilka dniu temu pachniało u mnie "jak w Domu"

bo w Domu w lecie powinno pachnieć koprem, co to się go daje do ogórków,
jesienią suszonymi grzybami i smażonymi powidłami,
a zimą pierniczkami, które zawisną na choince


i wtedy nawet ten zepsuty plik jakoś tak mniej ważny się wydaje:)


2 komentarze:

  1. Cudne 😃uwielbiam takie ogóreczki

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale pięknie to napisałaś! Naprawdę! Powinnaś pisać takie wspomnienia - świetnie się je czyta. To faktycznie kwintesencja wszystkiego - co tam plik czy inne "problemy", kiedy czujemy to ciepło otaczające nas... Ale się rozmarzyłam. Też uwielbiam zapach ogórków w słoikach, też robię przetwory w ilościach ogromnych. Moje koleżanki nie robią. Dziwią się, że niby po co to...
    Obejrzałam ten sweterek z Jeansu - bardzo ładny Ci wyszedł! Też pierzesz go w pralce?
    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Asia
    PS. Pisz dalej, koniecznie!

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że zostawiasz ślad po wizycie na moim blogu:-)